To już ostatnia część z tego przerywnika. Następny rozdział będzie kontynuacją przygód szóstki bohaterów. Zapraszam do czytania ^^.
Dobro rosło i rosło, aż stało się tak Dobre, że rozdało siebie wśród życia. A życie to Dobro przyjęło. Zło też rosło i rosło, aż stało się tak złe, że zaczęło zabierać Dusze, które jeszcze nie doszły do Światła, i ucieleśniać je w postaci Umarłych. A Umarli zaczęli się budzić.
Stare Dusze wiedziały, że Umarli zaatakują życie. Dlatego zebrały najsilniejsze żywioły i stworzyły z nich Smoki. A Smoki posiadały tyle dobra, że zniszczyły Umarłych. Ale nie wiedziały, że Umarli odżyją i pogrążyły się w śmierci.
Ale Śmierć wiedział o tym i z ciał Smoków wyjął Jaja. Jaja rosły i rosły, przez stulecia, aż były gotowe do wyklucia. Ale Śmierć nie pozwolił im się wykluć. Czekał na powrót Umarłych.
W tym czasie życie poznało Drzwi. Drzwi prowadziły do Ziemi. A Ziemia byłą czysta. Życie odeszło tam, pozostawiając inne życie. Życie, co odeszło, nazywano od teraz Ludźmi. Człowiek stracił moc, stał się niewinną istotą. Barkrwiści byli życiem, które pozostało. Oni nie stracili mocy. Zamknęli Drzwi, by niewinni Ludzie nie trafili na góry wulkaniczne, gdzie Umarli zbierali Dusze po życiu. Te z Ziemi też. Bo wszystkie Dusze szły do Światła.
Gdy Zło zbierało Dusze, Dobro zasnęło i czeka po dziś dzień na Smoczych Potomków.